Arabesque

dance academy

Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur at vero adipiscing elit, sed do eiusmod.

Karolina Lenarcik

A dream comes true…

Jeszcze jakiś czas temu taki wyjazd wydawał się niemożliwy i nieosiągalny. Ale czego się nie robi, żeby spełniać marzenia!
USA LOS ANGELES!
Dużo przygotowań do wyjazdu…
Bilety kupiliśmy jakoś w marcu po tym, jak zobaczyliśmy lipcowy Project Launch w The Space. Moje największe taneczne marzenie od dziecka, studio, w którym tańczy moja ogromna dziecięca, taneczna inspiracja.
Stało się – mamy bilety! Warsztaty również kupione. Kolejnymi krokami było ubezpieczenie biletów oraz nas samych. Jeśli chodzi o finanse to część kwoty, którą sobie założyliśmy na wyjazd, wymieniliśmy na dolary w kantorze, a drugą część przelaliśmy na konto walutowe. Aktualnie na taki krótki wyjazd nie trzeba robić wizy. Wymagany dokument to ESTA, którą można zrobić internetowo. Po zrobieniu tych podstawowych kroków zrobiliśmy wspólną notatkę, w której zapisywaliśmy, co chcemy zobaczyć, gdzie zjeść, co chcemy kupić. Sprawdziliśmy również mniej więcej, do kogo na zajęcia chcielibyśmy iść i gdzie. Później pakowanie i…
17 lipca. Jesteśmy na lotnisku. Po przejściu wszystkich bramek jesteśmy w samolocie. Lot trwał ok. 12 godzin. Podczas podróży dostaliśmy dwa posiłki na ciepło. Lot spędziłam oglądając bajki na ekranie oraz słuchając muzyki. Po wylądowaniu i odebraniu bagażu dotarliśmy uberem z lotniska do mieszkania. Pierwsze trzy dni spędziliśmy na warsztatach w The Space. Badzo rozwojowe i wszechstronne warsztaty – mieliśmy sesję zdjęciową, zajęcia aktorskie, latino, jazz funk, musical theatra, contemporary, jazz, technikę, zajęcia grupowe i próbną audycję. Kolejne dni spędziliśmy na zajęciach tanecznych w Millenium Dance Complex lub TMilly. Obowiązkowo dotarliśmy pod znak Hollywood, do Malibu i Santa Monica oraz na Aleję Gwiazd, a także do Universal Studios. Jeśli chodzi o jakieś konkretne sklepy i miejsca z piciem czy jedzeniem to dajcie znać, czy chcecie znać jakieś szczegóły 🙂 

Podróżowaliśmy w miarę możliwości autobusami oraz uberem, a gdzie mogliśmy to chodziliśmy spacerem. Pogoda piękna, super ciepło. Można było się pięknie i szybko opalić.

Dwa tygodnie minęły naprawdę szybko. Niesamowita wycieczka. Spełnienie dziecięcych tanecznych marzeń. To był pierwszy, ale zdecydowanie nie ostatni raz w USA.  

Jeśli chcecie wiedzieć więcej na temat tego wyjazdu koniecznie dajcie znać!
Buziaki!
Karoo